Braciszek |
Wysłany: Nie 12:24, 12 Paź 2008 Temat postu: |
|
Jeśli chodzi o moje przygody imprezowe, to nie zapomnę trzech takich wydarzeń..
1. Marzec Anno Domini. Berlin. Trzy dni ostrego melanżu, picie do 3-4 w nocy, pobudka o 7, piwo i papieros pod prysznicem (prawie jak na amerykańskich filmach ) i jazda na miasto.. Jestem z siebie dumny, gdyż nauczyłem Niemców z Hamburga, bardzo zacnego polskiego zwrotu jakim niewątpliwie jest "Twoja Stara" I biegały pijane niemaszki po hostelu krzycząc w niebo głosy "Tfffojja Starrrrrra!" W ramach akcji polsko- niemieckie pojednanie nauczyliśmy się ichniego "żuberka" czyli "Schultz"
2. Ćwiczenia terenowe Geografii UW pod Chęcinami, trzy lata temu. W myśl popularnego na naszym wydziale powiedzonka : "Niech się dzieje, co się dzieje, geografia nie trzeźwieje" przebiegały te ćwiczenia. Pod wieczór nikt w ośrodku nie był w stanie trzymać pionu (nawet nasza wspaniała kadra). Nie chce mi się rozpisywać co się działo przez te 5 dni (może kiedyś na żywo wam opowiem). Powiem tylko tak pokój 108 w którym rezydowaliśmy, był największym chlewem, meliną i miejscem schadzek ;>
3. I na sam koniec, impreza u mnie na działce rok temu. Kumpel spił się tak bardzo, że coś mu się pod sufitem przestawiło i zaczął przed nami uciekać, także ganialiśmy go z latarkami po lesie. Istny Blair Witch Project ;] |
|